Spis treści
Hiperborea – co naprawdę mówią źródła?
Atlantyda – zatopiona cywilizacja, której potęga miała kiedyś rzucić wyzwanie Atenom. Opisane przez Platona w dialogach „Timajos” i „Kritiasz”, stała się symbolem dawno utraconej wiedzy, duchowej doskonałości i... pychy. Od wieków fascynuje poszukiwaczy zaginionych kontynentów i mistycznych korzeni ludzkości. Ale równolegle – i coraz częściej – do Atlantydy dołączana jest Hiperborea. Niektórzy mówią, że to jej bliźniaczy biegun północy. Inni – że to ta sama cywilizacja pod innym imieniem. A jeszcze inni twierdzą, że Hiperborea była rajem duchowej rasy, z którego wszystko się zaczęło. I tu pojawia się pytanie: czy starożytni Grecy naprawdę łączyli Atlantydę z Hiperboreą? Czy te dwa światy w ogóle istniały razem w ich wyobraźni? Zajrzyjmy do źródeł – i zobaczmy, co naprawdę o tym wszystkim pisali.
Hyperborea
Hiperborea (gr. Ὑπερβόρεοι) to mityczna kraina znana z mitologii greckiej, którą lokalizowano daleko na północy, za siedzibą Boreasza – boga zimnego wiatru północnego. Grecy wyobrażali ją sobie jako ziemski raj – miejsce wiecznej szczęśliwości, gdzie panował łagodny, błogosławiony klimat, a natura hojnie dostarczała wszystkiego, co potrzebne do życia, bez konieczności pracy. Mieszkańcy tej krainy, zwani Hiperborejczykami, cieszyli się zdrowiem, spokojem i harmonią. Żyli długo i szczęśliwie, a gdy ich życie dobiegało końca, sami je kończyli, rzucając się ze skał w morze.
Hyperborea – mit, geografia i ofiary ze słomy
Zacznijmy od Herodota. W „Dziejach” (IV.32–36) przytacza on opowieść Aristeasa – greckiego poety z VII wieku p.n.e., który twierdził, że opętany przez Apollona wędrował przez Issedonów, jednoocznych Arimaspów i Gryfy strzegące złota, aż dotarł do krainy Hiperborejczyków. Ich ziemie rozciągały się aż do morza, a narody po drodze były wiecznie w stanie wojny – z wyjątkiem Hyperborejczyków, którzy żyli w pokoju.
Nie był to lud odcięty od świata. Herodot opisuje dokładnie, jak ich dary dla Apollona, owinięte w słomę, podróżowały przez kolejne ludy: od Scytów, przez Trację, Epir, Grecję kontynentalną, aż po Delos – wyspę Apollona. Najpierw Hiperborejczycy wysłali dwie dziewice, Hyperoche i Laodike, z eskortą pięciu mężczyzn – Perferejów. Ponieważ nie wrócili, dary zaczęto przesyłać „sztafetą”, co tworzyło symboliczną sieć kontaktów z Grekami.
Ciekawy jest również trop tracki – kobiety z Tracji i Peonii również składały ofiary Artemidzie w słomie. A przecież Apollo i Artemida to rodzeństwo, oboje urodzeni na Delos, oboje związani z Hyperboreą. Więź religijna i geograficzna staje się tu niemal oczywista.
Sześciomiesięczny dzień i świat poza Scytią
Gdzie mieszkali Hiperborejczycy? Herodot wyraźnie umieszcza ich dalej niż Scytowie, czyli poza ziemiami zamieszkiwanymi przez ludy stepowe, utożsamiane dziś z Indoirańczykami. Wergiliusz w "Georgikach" (III.195) pisze:
"cum Hyperboreis glacies Aquilonibus efflat Scythiam..."
– "gdy wiatr Boreasz tchnie zimno z brzegów Hyperborei ku Scytii…"
Czyli – Scytowie byli poniżej Hyperborei, a nie odwrotnie.
Pliniusz Starszy w „Historii naturalnej” (IV.88 i VI.34) idzie jeszcze dalej. Mówi o ludach mieszkających "za Górami Ripejskimi", gdzie dzień trwa sześć miesięcy, a klimat jest łagodny, wieczna wiosna… i gdzie ludzie zasiewają zboże rano, zbierają je w południe, owoce zrywają o zachodzie słońca, a potem chowają się do jaskiń. To opis niemal bajkowy, ale zawiera elementy arktycznej rzeczywistości – zjawisko dnia i nocy polarnej musiało być Grekom znane przynajmniej z drugiej ręki.
Ale jedno jest pewne – mówili o ludziach realnych, współczesnych, którzy mieli kontakt z Grekami, nie o zaginionej wyspie sprzed potopu.
Atlantyda i Hyperborea – dwa różne światy
W przeciwieństwie do Hiperborei, o Atlantydzie mówi tylko Platon – i tylko w dwóch dialogach. Atlantyda to imperium sprzed tysięcy lat, zatopione przez bogów za pychę i ekspansję. Hyperborea to nie imperium – to arkadyjska kraina pokoju, długowieczności i rolnictwa, związana z kultem Apollona. Nie mają nic wspólnego. Ani Platon, ani żaden inny antyczny autor nie łączył ich ze sobą. Co więcej, Atlantyda była wspomniana raz – i nigdy więcej nie powróciła w literaturze greckiej jako temat.
Powiązania między Atlantydą a Hyperboreą zaczęły powstawać dużo później – w czasach renesansu i oświecenia, kiedy powstało zapotrzebowanie na „mit o cywilizacji pierwotnej”. Wtedy obie krainy zaczęto wrzucać do jednego worka.
Thule, Bławatska i mistyczna Północ
W epoce renesansu Hiperborea została po raz pierwszy utożsamiona z Thule – mityczną krainą wspomnianą przez Pyteasa z Massalii. Thule miało leżeć sześć dni żeglugi od Brytanii, a morze wokół niego było „półpłynne” – może to pierwsze świadectwo lodów morskich. Choć Pyteas był przez wieki wyśmiewany, w końcu jego relacja została wciągnięta w nową mitologię. Wtedy też kartografowie – tacy jak Mercator – zaczęli umieszczać Hiperboreę na biegunie północnym, w otoczeniu czterech wysp i gór magnetycznych. I od tego momentu zaczęła się era esoterycznego pomieszania.
Największy wpływ na to miała Helena Pietrowna Bławatska, rosyjska mistyczka i założycielka Towarzystwa Teozoficznego. W swojej „Tajemnej doktrynie” (1888) opisała siedem ras korzeniowych – a druga z nich miała pochodzić właśnie z Hiperborei. Nie była to jednak ludzkość materialna – to byli istoty duchowe, androgyniczne, telepatyczne, żyjące na duchowej północy, w Edenie dusz. Według Bławatskiej, Hiperborea istniała przed Atlantydą, a obie były częścią ewolucji duchowej rasy ludzkiej.
W XX wieku idee te przejęli ideologowie aryjscy, zwłaszcza Guido von List i Lanz von Liebenfels, a potem Towarzystwo Thule – niemiecka organizacja okultystyczna, z której wyrósł ideologiczny fundament NSDAP. W tej wizji Thule, Hiperborea, Biegun i Aryjczycy stali się jednym: mitycznym centrum duchowego światła. I choć wygląda to dziś na absurd, wiele osób do dziś powtarza te koncepcje, nie wiedząc, że są całkowicie nowożytne.
Czy Hiperborea była ojczyzną Indoeuropejczyków?
To pytanie często wraca. Jeśli przyjąć, że Grecy lokalizowali Hyperboreę "za Scytią", to wskazuje to na okolice Uralu, Syberii lub nawet północnej Azji. Pliniusz wspomina o Arymfejczykach – ludziach podobnych do Hiperborejczyków, żyjących w lasach, odżywiających się jagodami, o nienaruszalnym statusie wśród sąsiadów. Co ciekawe, mówi się również o „iatromantis” – uzdrowicielach, szamanach – a to przywodzi na myśl duchowość ludów ugrofińskich i syberyjskich.
Może więc Hyperborea była symboliczną pamięcią o tej części świata, z której wyruszyli przodkowie Indoeuropejczyków? Albo może była to tylko projekcja greckiego mitu o Złotym Wieku? Takim, który trwał "gdzieś indziej", poza światem chaosu i wojen.
Podsumowanie
Z zestawienia starożytnych źródeł wynika jasno – Hyperborea była dla Greków miejscem realnym w sensie symbolicznym, ale nie znajdowała się w Atlantydzie, nie była Thule, ani nie leżała na biegunie północnym. Jej mieszkańcy byli ludem pokoju, czcicielami Apollona, wysyłającymi dary do Delos, żyjącymi w harmonii ze światem i bogami.
To, co dzisiaj łączy się w jedną wielką teorię o Hiperborei jako kolebce duchowej rasy nadludzi, to wytwór XVIII i XIX wieku. Ale dla Greków to była kraina… tęsknoty. Tęsknoty za światem, który nigdy się nie zepsuł.
Źródła:
1/https://luogocomune.net/forum/miti-e-leggende/1563-ubicazione-di-iperborei,-thule,-atlantide-secondo-le-fonti-greco-romane
Jeśli chcesz, to możesz wesprzeć nasze działania: https://buycoffee.to/archiwum-tajemnic
Dodaj komentarz