Robić to, co sprawia przyjemność, znaczy być wolnym

Postaw mi kawę na buycoffee.to

Wesprzyj, przyjacielu, naszą misję – Twoja kawa daje siłę prawdzie.

 

Biblia jak mit, życie wieczne jak bajka

Coraz mniej ludzi w Polsce zadaje sobie najważniejsze pytania: Kim jestem? Skąd przyszedłem? Co będzie po śmierci?
Dla wielu – nie ma to żadnego znaczenia. Jakoś to będzie. I to „jakoś” staje się nowym dogmatem epoki.

Biblia traktowana jest jak archaiczny zbiór legend, nieistotny głos przeszłości. Leży na półce, nieotwierana, zakurzona – jeśli w ogóle jeszcze gdziekolwiek leży. Chrystus? Dla współczesnych – to postać odległa, obca, martwa. Umarł nie tylko na krzyżu, ale w sercach milionów, którym nawet nie chce się Go szukać.

Zamiast szukać prawdy, wielu bezrefleksyjnie chłonie wszystko, co modne i „duchowe” – pod warunkiem, że nie wymaga to nawrócenia, skruchy, walki ze sobą.
Ruchy New Age, karty anielskie, astrologia, kryształy, czakry, „pozytywne wibracje”, „boska energia” – to wszystko stało się duchowością klasy średniej, wygodną i bezkrwawą.

Nie trzeba się nawracać, wystarczy „podnosić swoje wibracje”. Nie trzeba Boga, wystarczy „Wszechświat”. Nie trzeba sumienia – wystarczy dobre samopoczucie.

A Chrystus? Zniknął. Jego przesłanie zastąpiły slogany z Instagrama.

Kościół w oczach wielu zredukowany został do instytucji – utożsamianej automatycznie z Kościołem katolickim.
A przecież Chrystus nie założył żadnej instytucji. Nie stworzył biura, nie nosił ornatu. Przyszedł, by zbawiać – nie rządzić.
By uwalniać – nie zarządzać. By prowadzić ludzi ku Ojcu – nie ku systemowi.

To nie Kościół zbawia. To nie człowiek decyduje, kto zasługuje na łaskę. Zbawia tylko jeden – Ukrzyżowany i Zmartwychwstały. Ale kto dziś jeszcze o Nim pamięta?

Ludzie nie chcą już prawdy – chcą komfortu. Nie chcą Zbawiciela – chcą terapeuty. Nie chcą krzyża – chcą lajków.

I w tym właśnie świecie, gdzie cisza sumienia zagłuszona została przez muzykę zakupów i bełkot influencerów, zaczyna powiewać pustka.

Chrystus zapomniany – ale nie martwy

W dzisiejszym świecie Chrystus traktowany jest coraz częściej jak mit i opowieść dla prostych ludzi. 

Ale czy naprawdę był tylko mitem? Nie. Jezus istniał naprawdę.

Nawet niechrześcijańscy historycy starożytności pisali o Nim. Tacyt, rzymski senator, wspomina Go w „Rocznikach” (Annales XV,44):

„Chrystus, od którego pochodzi nazwa chrześcijan, został skazany na śmierć za panowania Tyberiusza przez prokuratora Poncjusza Piłata.”

Żydowski historyk Józef Flawiusz pisał około roku 93 w „Dawnych dziejach Izraela”:

„W tym czasie żył Jezus, człowiek mądry (...). Był twórcą niezwykłych dzieł i nauczycielem ludzi.”

Także Swetoniusz, Pliniusz Młodszy czy Mara bar Serapion wspominali postać Jezusa i Jego wyznawców. Historyczna obecność Jezusa nie podlega już poważnym wątpliwościom – nawet w środowiskach laickich.

Jezus uzdrawiał – i wciąż uzdrawia

Jezus nie przestał działać dwa tysiące lat temu. On żyje – i nadal dotyka ludzkich ciał i serc. W różnych częściach świata, także w Polsce, ludzie dają świadectwo uzdrowienia, które przyszło nie przez lekarzy, ale przez wiarę i modlitwę.

  • Młoda kobieta z Polski, która od urodzenia nie słyszała na jedno ucho, została uzdrowiona podczas modlitwy wstawienniczej. Gdy jej przyjaciel szeptał do niej z boku, odpowiedziała natychmiast. Płakała – nie ze strachu, ale z wdzięczności. (Świadectwo z wydarzenia Jezus na Stadionie, Warszawa 2013)

  • Mężczyzna z USA, uzależniony od narkotyków i alkoholu, był wrakiem człowieka. Po latach bezdomności trafił do kościoła przez przypadek. Tam – w czasie uwielbienia – poczuł „jakby fala ognia i pokoju przeszła przez całe jego ciało”. Od tego momentu nigdy więcej nie zażył narkotyków. Jego życie się odrodziło. (źródło: The Last Reformation, świadectwo wideo)

  • Starsza kobieta z Włoch, poruszająca się o kulach, została uzdrowiona z poważnej choroby stawów. Po modlitwie – bez namawiania – sama wstała i zaczęła chodzić bez kul. Po raz pierwszy od 14 lat. (źródło: wspólnota Renewal in the Spirit, Włochy)

  • Chłopiec z Indii, cierpiący na zaawansowaną postać białaczki, według lekarzy miał przed sobą tylko kilka miesięcy życia. Rodzice – chrześcijanie – zabrali go na nabożeństwo z modlitwą o uzdrowienie. Po kilku tygodniach badań lekarze stwierdzili: „Nie ma żadnych śladów choroby. To niewytłumaczalne.” (źródło: Jesus Calls Ministries, Indie)

  • Kobieta z Gdańska, lat 42, cierpiała na przewlekłą depresję i napady lękowe. Po 20 latach terapii, leków, prób samobójczych – trafiła na rekolekcje ignacjańskie. W czasie modlitwy doświadczyła wewnętrznego uzdrowienia. Sama powiedziała później: „Nie wiem, jak to opisać, ale pierwszy raz poczułam, że jestem kochana – naprawdę. I lęk zniknął.” (źródło: rekolekcje Jezuickie, 2022)

Myśli do refleksji – zanim będzie za późno

Żyjemy dziś tak, jakby śmierć była fikcją, jakby nikt już nie umierał, a wszystko dało się „ogarnąć” później. Ale życie to nie gra komputerowa z opcją resetu – każdy z nas prędzej czy później stanie oko w oko z rzeczywistością, którą teraz może ignorować. Zastanów się: co będzie po twoim ostatnim oddechu? Czy wszystko, co robisz, naprawdę ma sens? Komu tak naprawdę służysz – sercem, nie deklaracjami? Czy jesteś gotów, gdyby Chrystus przyszedł dziś, nie jutro, nie za rok – ale teraz? Nie czekaj na idealny moment, bo on może nigdy nie nadejść.

Autor: Siódemka

 

Dodaj komentarz

Wyślij