Współczesna psychiatria neguje istnienie zespołu rozszczepienia osobowości. Zespół rozszczepienia osobowości jest w psychiatrii zarzewiem wielu sporów. Niektórzy teoretycy przyjeli poglądy wyrażone w pracach XIX wiecznych terapeutów Pierre'a Janeta i Mortona Prince'a, jakoby stan ten rodził się z pofragmentowania umysłu na dwie lub więcej odrębnych osobowości.
Sally z mściwym wyrazem obserwowała okolicę. Jej cel był prosty: szukała węży i pająków. Kiedy uznała, że ma ich odpowiednią ilość to wróciła do domu i zapakowała je do pudełka. Następnie zrobiła paczkę i wysłała ją na poczcie. Przesyłkę odebrała Christine. Panicznie bała się pająków, więc gdy otworzyła paczke była przerażona. Od razu wiedziała, kto jest nadawcą. To znowu Sally - ta mała sadystka mieszkająca w jej głowie...
Christine żyła pod koniec XIX wieku udała się do doktora Mortona Princa. Prince zastosował do niej hipnozę i stwierdził, że w stanie transu jej umysł podlega innej osobowości, którą nazwał B2. Ku jego zdumieniu, B2 potrafiła opowiedzieć o problemach Christine w sposób bardziej uporządkowany niż ona sama. Podczas jednej z sesji Christine zaczeła mocno trzeć oczy. Kiedy Morton zapytał ją dlaczego to robi, jej głos stał się agresywny, grymas twarzy zmienił się nie do poznania i przez Christine odezwała się Sally, mówiąc, że chce wszystko dokładnie wiedzieć.
Zdaniem Princa, Christine z bliżej nieokreślonych przyczyn, uznała, że nie potrafi sobie sama poradzić z własnym życiem. Aby temu zaradzić, jej umysł uległ podziałowi na kilka odrębnych części.
Opinie, że zespół rozszczepienia osobowości zasługuje na status zjawiska psychologicznego, przestała być akceptowana przez badaczy około 1910r. Obecnie spotykamy ją w kontekście teorii umysłu propagowanej przez ruch Nev Age.
Dla większości współczesnych psychiatrów zjawisko to nie podlega weryfikacji naukowej.
W przeszłości jak i dziś wiele osób cierpiących na MPD uznano za opętane i oddano je w ręce egzorcystów. Oba zjawiska łączy wiele cech wspólnych, jako że ich istota polega na utracie kontroli nad własnymi poczynaniami.
Syndrom podzielnej osobowości, zwany MPD może pojawić się za sprawą poważnych krzywd doznanych w dzieciństwie. W wyniku urazu dziecko blokuje pamięć, wiążąc bolesne emocje z osobowością, która je doznała i tworząc kolejną. Dzięki temu pamięć o tych bolesnych przeżyciach może nie powrócić już nigdy, ale ich negatywny wpływ pozostaje w podświadomości. Tak powstałe segmenty osobowości są czasem wykorzystywane jako przyczółki przez demony, ale nie zawsze, toteż założenie niektórych chrześcijan, że wszystkie ofiary MPD są zdemonizowane jest z pewnością błędne.