Zagadkowa śmierć grupy studentów na Górze Umarłych w 1959 r.
Zagadkowa śmierć dziewięciorga członków wyprawy na górę umarłych na Uralu która miała miejsce 2 lutego 1959 roku owiana jest mroczną tajemnicą. Co jakiś czas pojawiają się nowe ślady i powstają nowe teorie, które starają się wyjaśnić tą mroczną historię. Co tak naprawdę wydarzyło się na Górze umarłych?
Grupa rosyjskich studentów pod kierunkiem Igora Diatłowa w niewyjaśnionych okolicznościach zginęła w 1959 roku podczas zdobywania szczytu w północnym paśmie Uralu. Wyprawa złożona była głównie ze studentów Politechniki Uralskiej. Studenci planowali zdobyć szczyt Ortorten w północnym paśmie Uralu. Cała grupa była bardzo dobrze przygotowana do tej wyprawy. Studenci napotykali na różne przeszkody podczas wędrówki. W dniu 25 stycznia cała grupa dotarła do osady Wiżaj. Dwa dni później studenci wyruszyli w dalszą drogę. Jeden ze studentów Jurij Judin rozchorował się i postanowił zawrócić do osady Wiżaj. Pozostali członkowie grupy kontynuowali wyprawę.
Po około 10 dniach od chwili, gdy Jurij się od nich odłączył zniknęli gdzieś w okolicach Góry Umarłych. Być może studenci po prostu się zgubili.
Poszukiwania chłopców rozpoczęły się bardzo późno, bo dopiero po 3 tygodniach. Rodziny studentów przez dłuższy czas nie otrzymali żadnej wiadomości od nich o szczęśliwym zakończeniu wyprawy.
Grupa ratunkowa odnalazła obóz chłopców 26 lutego. Jeden z ratowników Michaił Szarawin, który brał udział w akcji poszukiwawczej tak to opisywał: Namiot był pusty w połowie zapadły i pokryty śniegiem. Co bardzo zaskakujące i przerażające namiot studentów był rozcięty od wewnątrz, a grupa chłopców wybiegła z niego bez ubrań i butów. Co takiego musiało się stać, że chłopcy próbowali się ratować ucieczką?
Po jakimś czasie odnaleziono zwłoki członków wyprawy. Ciała były zmasakrowane. Część ciał miała połamane kości, a nawet roztrzaskane czaszki. Kto mógł ich zaatakować? Sprawa została szybko umorzona, a stróże prawa uznali, że studenci zmarli z powodu działania nieznanej siły, której nie potrafili pokonać.
Student, który rozchorował się w trakcie wyprawy dociekał rozwikłania tej zagadki. Chciał się dowiedzieć co się naprawdę wydarzyło? Jak zginęli jego przyjaciele? Jurij twierdził, że w Górach Umarłych przeprowadzano tajne eksperymenty na rzecz wojska. Uważał, że studenci zginęli w wyniku działania nowego rodzaju broni wojskowej.
W namiocie chłopców odnalazł przedmioty takie jak narty i okulary, które nie należały do żadnego z członków grupy. Według niego, to potwierdzało, tylko jego sugestię, że nim do chłopców dotarła ekipa ratunkowa wcześniej było tu wojsko, które zdążyło zatrzeć wszystkie ślady.
Co bardzo interesujące ubrania niektórych studentów wykazywały znaczną radioaktywność a ciała miały niezwykły pomarańczowy odcień skóry. Czy w tym regionie trwały wtedy jakieś wojskowe eksperymenty bądź ćwiczenia? Nigdy nie udało się udowodnić by jakakolwiek rządowa organizacja miała z tym wydarzeniem cokolwiek wspólnego.
Amerykański badacz uważał, że studenci ponieśli śmierć z powodu infradźwięków. Miał na myśli fale dźwiękowe niesłyszalne dla ludzkiego ucha. Uważał, że studenci wybiegli z namiotu w panice, którą wywołał długotrwały wpływ fal dźwiękowych.
Część pasjonatów zjawisk paranormalnych zakładało, że chłopcy zostali zaatakowani i zabici przez stworzenie przypominające himalajskie yeti.
W notatkach prokuratora Lwa Iwanowa wynikało, że turyści przebywający w tym samym czasie w Górach Umarłych, co zabici studenci dostrzegli na niebie dziwne zjawiska świetlne. Turyści opowiadali mu, że nocą ujrzeli na niebie dziwne pomarańczowe kule. Podobno jeden z członków ich wyprawy w panice wybiegł z namiotu bojąc się, że kule spadną prosto na nich.
Tajemnicze rysunki na mapach Goolge Earth odnalazł rosyjski badacz Walentin Degterew. Czy odnalezione przez niego geoglify są powiązane z rzezią chłopców? Czy Góra Umarłych jest szczególnym miejscem dla jakieś sekty? Czy zostali poświęceni w rytualne okultystycznym? Czy naprawdę dochodziło tam do testowania broni wojskowej? Te pytania zapewne pozostaną bez odpowiedzi. Do dziś nie wiemy kto stał za tragiczną śmiercią grupy studentów.
Zachęcamy do wsparcia naszego portalu i postawienia nam symbolicznej kawy. Za każde wsparcie serdecznie dziękujemy. Zbieramy na rozwój strony.