Źle odczytujemy świat, a potem twierdzimy, że nas oszukuje. Rabindranath Tagore

Postaw mi kawę na buycoffee.to

Wesprzyj, przyjacielu, naszą misję – Twoja kawa daje siłę prawdzie.

 

Robot, który urodzi dziecko – wizja przyszłości czy początek koszmaru?

Czy można sobie wyobrazić humanoidalnego robota, który nie tylko przypomina człowieka, ale potrafi... zajść w ciążę i urodzić dziecko? Jeszcze kilka lat temu taki pomysł wydawałby się sceną z filmu science–fiction albo fragmentem horroru o przyszłości, w której człowiek został zdetronizowany przez maszyny. A jednak – w Chinach właśnie powstaje pierwsza na świecie "ciąża robotyczna".

Dr Zhang Qifeng, założyciel firmy Kaiwa Technology, ogłosił, że do 2026 roku zaprezentuje prototyp humanoida wyposażonego w sztuczną macicę. Cena? Około 100 000 juanów, czyli mniej więcej 10 000 funtów. Jak twierdzi badacz, sama technologia sztucznej macicy jest już "dojrzała", teraz wystarczy zintegrować ją z humanoidalną formą, by człowiek mógł wchodzić w interakcję z maszyną podczas całego procesu ciąży. Brzmi niezwykle? To dopiero początek tej historii.

Sztuczna macica – laboratorium w brzuchu robota

Na czym miałoby to polegać? Robot zostałby wyposażony w sztuczną macicę zasilaną specjalnym wężem doprowadzającym składniki odżywcze. Wewnątrz znajdowałby się płyn amniotyczny, a do rozwijającego się płodu docierałoby wszystko, co potrzebne do wzrostu – tlen, substancje odżywcze, hormony. Teoretycznie więc dziecko mogłoby przejść cały cykl rozwoju od zapłodnionego zarodka aż po moment narodzin.

Już wcześniej naukowcy eksperymentowali z podobnymi rozwiązaniami – słynny "biobag", czyli plastikowa torba imitująca łono, pozwolił utrzymać przy życiu wcześniaki owiec. Przez 28 dni jagnięta rozwijały się w tym sztucznym środowisku, przybierały na wadze i pokrywały się wełną. W przypadku owiec zakończyło się to sukcesem... ale czy u ludzi mogłoby być podobnie?

Entuzjazm i przerażenie

Gdy wiadomość o "ciąży robota" pojawiła się na chińskich portalach społecznościowych, rozpętała się gorąca dyskusja. Wielu komentatorów uznało pomysł za koszmarnie nieludzki – padały argumenty, że odebranie dziecku kontaktu z matką to pozbawienie go czegoś fundamentalnego, że więź, jaka tworzy się między matką a nienarodzonym dzieckiem, jest czymś, czego żadna maszyna nigdy nie odtworzy. Krytycy podkreślali też, że nie ma odpowiedzi na pytanie: skąd będą pochodziły jajeczka? Kto zdecyduje o tym, które zarodki znajdą się w sztucznej macicy?

Z drugiej strony, nie brakowało zwolenników innowacji. Niektórzy widzieli w niej szansę dla kobiet, które z powodów zdrowotnych nie mogą donosić ciąży, inni podkreślali, że to ulga dla tych, które obawiają się powikłań, bólu i ryzyka śmierci przy porodzie. "Wiele rodzin wydaje ogromne pieniądze na zapłodnienie in vitro, często bez skutku. Ciąża w robocie mogłaby rozwiązać ten problem" – pisał jeden z internautów.

Czy jednak taki proces faktycznie byłby równoznaczny z rodzicielstwem? A może bardziej z produkcją nowego życia w fabryce?

Kwestie etyczne i prawne

Sam dr Zhang przyznaje, że nad zagadnieniem toczyły się już rozmowy z władzami prowincji Guangdong, powstają pierwsze propozycje regulacji i ustaw. Ale kto miałby decydować, kto ma prawo użyć robota? Jakie kryteria trzeba by spełnić? Co z dziedziczeniem, prawami rodziców, a przede wszystkim – prawami dziecka, które urodzi maszyna?

Feministki od dawna przestrzegały przed takim scenariuszem. Andrea Dworkin już w latach 70. ostrzegała, że sztuczne macice mogą stać się początkiem końca kobiecości. W jednym z tekstów pisała prowokacyjnie: "Kobiety mają już moc, by wyeliminować mężczyzn, ale zdecydowały się tego nie robić. Prawdziwe pytanie brzmi: gdy sztuczna macica zostanie udoskonalona, czy mężczyźni będą chcieli zatrzymać kobiety?"

Ten cytat wywołuje dreszcze, bo nagle cała sprawa przestaje dotyczyć tylko medycyny, a zaczyna brzmieć jak wizja nowego porządku społecznego – świata, w którym naturalne role biologiczne zostają wymazane i zastąpione przez technologię.

Czy dzieci w przyszłości będą "projektowane"?

Sztuczna macica w humanoidalnym robocie to jedno, ale przecież równolegle rozwijają się inne technologie – edycja genów CRISPR, diagnostyka zarodków, sztuczna inteligencja wspierająca selekcję najlepszych cech. Jeśli połączymy te wszystkie elementy, powstaje pytanie: czy w przyszłości rodziny będą zamawiać dzieci jak produkty z katalogu?

Wyobraźmy sobie sytuację – przyszli rodzice wybierają kolor oczu, zdolności, odporność na choroby, a potem powierzają rozwój zarodka humanoidalnemu robotowi, który przez dziewięć miesięcy "nosi" dziecko i ostatecznie wydaje je na świat. Brzmi jak fantastyka naukowa, a jednak każdy z tych elementów już istnieje w laboratoriach.

Czy więc wchodzimy w erę, w której dzieci nie będą już "poczęte z miłości", ale raczej "zaplanowane z algorytmem"?

Psychologia i więź – tego nie da się zaprogramować

Największą wątpliwością pozostaje to, co dzieje się w psychice dziecka i matki. Psycholodzy podkreślają, że więź powstaje już w okresie prenatalnym – dziecko słyszy bicie serca matki, rozpoznaje jej głos, reaguje na emocje i hormony. Jak to zastąpić?

Jeśli robot nie ma duszy, uczuć ani ciepła – czy dziecko urodzone w jego brzuchu nie zostanie pozbawione czegoś fundamentalnego dla rozwoju? Można stworzyć idealne warunki biologiczne, ale czy można stworzyć miłość? Czy algorytm karmiący płód substancjami odżywczymi jest w stanie zastąpić prawdziwą matkę?

Co dalej – szansa czy zagrożenie?

Z jednej strony, wizja humanoida rodzącego dzieci może pomóc tysiącom osób zmagających się z niepłodnością czy zagrożeniem zdrowia podczas ciąży. Z drugiej – otwiera drzwi do ogromnych nadużyć i zmian w strukturze społeczeństwa, których konsekwencji nie jesteśmy w stanie przewidzieć.

Niektórzy badacze ostrzegają, że już samo traktowanie macierzyństwa jako "problemu do rozwiązania technologicznego" może prowadzić do dehumanizacji całego procesu. A przecież ciąża to nie tylko biologia – to również doświadczenie duchowe, emocjonalne, pełne cierpienia, ale i miłości.

Badacze z Filadelfii w artykule o etyce sztucznych macic napisali, że taka technologia "może doprowadzić do patologizowania ciąży i umniejszania doświadczenia kobiet, które znajdują w nim sens, siłę i spełnienie".

Świat na zakręcie

Patrząc na reakcje młodych ludzi, którzy w badaniach deklarują, że 42% z nich poparłoby ideę całkowitego przeniesienia rozwoju płodu poza ciało kobiety, widać, że przyszłość nadciąga szybciej niż nam się wydaje.

Czy robot rodzący dzieci stanie się symbolem postępu, czy też początkiem upadku tego, co ludzkie? Nikt nie zna odpowiedzi. Jedno jest pewne – kiedy technologia zaczyna dotykać samej istoty życia, granica między nauką a science–fiction staje się niezwykle cienka.

Ale może właśnie po to pojawiają się takie projekty – żebyśmy na nowo zadali sobie pytania: czym jest człowieczeństwo, jakie miejsce w świecie zajmuje kobieta, a jakie maszyna, i czy naprawdę chcemy, by przyszłe pokolenia były "dziećmi robotów".

Bo jeśli pozwolimy, by to się wydarzyło, konsekwencje mogą być nieodwracalne.

Autor: Siódemka/AI

Źródła:

1/ https://thepeoplesvoice.tv/china-develops-worlds-first-robot-capable-of-giving-birth-to-a-human-baby/

 

Dodaj komentarz

Wyślij