Spis treści
Zachód uznaje Palestynę, Izrael izolowany, proroctwa biblijne nabierają kształtu
To nie jest kolejna rezolucja ONZ, która umrze w ciszy. Kanada, Francja, Malta i Wielka Brytania ogłosiły, że we wrześniu oficjalnie uznają Palestynę za niezależne państwo. Zbiega się to z proroczym ostrzeżeniem z Biblii: "Zgromadzę narody i wyleję na nie gniew mój"... Czy to tylko polityka, czy scenariusz, który rozgrywa się dokładnie tak, jak przepowiedziano w Biblii?
Macron
Prezydent Francji Emmanuel Macron znów znalazł się w centrum wydarzeń o globalnym zasięgu – tym razem jako ten, który tchnął nowe życie w ideę państwa palestyńskiego. Nie tylko zadeklarował wsparcie dla jego uznania, ale zainicjował ofensywę dyplomatyczną, która sprawiła, że za Francją podążyły Malta, Wielka Brytania i Kanada. Wcześniej wielu obserwatorów uważało temat za martwy... a jednak coś się zmieniło.
Macron od miesięcy powtarza, że "trwały pokój na Bliskim Wschodzie możliwy jest tylko wtedy, gdy Palestyńczycy otrzymają własne państwo". Ale dlaczego właśnie teraz, w 2025 roku, cały Zachód miałby nagle przyjąć tę narrację? Czy to tylko przypadek, że dzieje się to w czasie, gdy Izrael walczy na kilku frontach, a jego tradycyjny sojusznik – Stany Zjednoczone – wydają się nieobecne?
ONZ i proroctwa
"Zgromadzę narody... aby wylać na nie mój gniew" – ten wers z Księgi Sofoniasza (3,8) wcale nie wydaje się już tylko metaforą. Bo co jeśli ONZ – symbol globalnego "zjednoczenia narodów" – rzeczywiście pełni rolę, którą przewidzieli prorocy?
W "Nowojorskiej Deklaracji", jak nazwano dokument wieńczący obrady ONZ, zapisano konkretny plan stworzenia Palestyny jako "zdemilitaryzowanego państwa istniejącego obok Izraela". Mało kto zauważył, że brzmi to dokładnie jak warunek, który według Księgi Joela ma być pretekstem do przyszłego konfliktu: "Podzielili moją ziemię..." (Jl 4,2).
Wielka czwórka G7 daje zielone światło
Trzy państwa z grupy G7 – Francja, Wielka Brytania i Kanada – ogłosiły zamiar uznania państwa palestyńskiego. Dołączyła do nich Malta, symboliczna, ale pełna znaczenia. To już nie są pojedyncze głosy – to zorganizowany front.
Premier Kanady Mark Carney uzależnił decyzję swojego kraju od tego, czy Hamas zostanie wykluczony z przyszłych wyborów i czy Palestyńczycy zdemilitaryzują swój przyszły kraj. Ale czy naprawdę ktoś wierzy, że takie warunki będą trwałe? Czy to tylko zasłona dymna, by światowa opinia publiczna poczuła się komfortowo?
Stanowisko USA
Największy nieobecny w tej układance to bez wątpienia Waszyngton. Izrael bojkotuje spotkanie ONZ. USA – zazwyczaj pierwsze, które wetuje takie działania – milczą. To samo USA, które w poprzednich dekadach torpedowały każdy ruch uznania Palestyny.
Czy to możliwe, że Ameryka już wie, że nic nie zatrzyma tego procesu? Czy może jest to celowe odpuszczenie pola gry – aby spełniły się biblijne zapowiedzi?
Z Księgi Zachariasza dowiadujemy się, że "wszystkie narody przyjdą przeciwko Jerozolimie". A więc może to właśnie ONZ, rękami Zachodu doprowadzi do tego, że wypełni się ten biblijny scenariusz?
Uznanie Palestyny a Biblia
W Biblii wiele razy pojawia się ostrzeżenie o "dzieleniu ziemi Izraela". Taki podział nigdy nie kończył się pokojem, ale ogniem, wojną i gniewem Boga. A przecież właśnie to teraz robi Zachód – tworzy państwo na terenie obiecanym Izraelowi przez Boga.
Wszystko dzieje się dokładnie tak, jak zapowiedziano: najpierw "pokój i bezpieczeństwo", potem – "nagła zagłada" (1 Tes 5,3).
Państwo Izrael powstało w 1948 roku na terenach Palestyny, które wcześniej znajdowały się pod kontrolą brytyjską jako tzw. Mandat Palestyński. Po II wojnie światowej i Holokauście nasiliła się presja na utworzenie państwa żydowskiego. ONZ zaproponowała w 1947 roku podział Palestyny na dwa państwa – żydowskie i arabskie – jednak większość ludności arabskiej ten plan odrzuciła. Mimo to 14 maja 1948 roku ogłoszono niepodległość Izraela. W wyniku wojny, która wybuchła po tym ogłoszeniu, setki tysięcy Palestyńczyków zostało wypędzonych lub uciekło ze swoich domów – ich wsie i ziemie zostały przejęte, często bez prawa powrotu. Tak rozpoczął się trwający do dziś dramat narodu palestyńskiego, którego ziemia została – zdaniem wielu – po prostu im zabrana.
Izrael i kabała
Choć współczesne państwo Izrael często przedstawiane jest jako "ziemia narodu wybranego", to w rzeczywistości ma niewiele wspólnego z biblijnymi Izraelitami, którzy żyli według Prawa Bożego i prorockiego prowadzenia. Dzisiejszy Izrael jest w dużej mierze państwem świeckim – według danych, znaczna część jego obywateli to ateiści lub osoby niepraktykujące żadnej religii. Spośród wierzących wielu opiera swoją duchowość nie na Biblii, lecz na Talmudzie i Kabale – tekstach i tradycjach, które w istocie często stoją w sprzeczności z nauką Pisma Świętego.
Talmud zawiera liczne interpretacje rabiniczne, które nie tylko oddalają się od przesłania proroków, ale w niektórych miejscach wprost podważają sens Ewangelii i postać Mesjasza. Kabała natomiast, będąca mistyczną tradycją judaizmu, pełna jest symboliki, rytuałów i koncepcji wywodzących się z pogańskich źródeł, które przypominają bardziej okultyzm niż wiarę Abrahama czy Mojżesza.
Tymczasem ci, których ziemia została zabrana – Palestyńczycy – wciąż żyją w biedzie, głodzie i strachu. Ich domy są burzone, dzieci dorastają w cieniu murów i dronów, a nad ich przyszłością unosi się widmo kolejnych nalotów i konfliktów. Wojna, która miała zakończyć się już dawno, trwa nadal – bez końca i bez sprawiedliwości.
Autor: Siódemka
Źródła:
1/ https://www.nowtheendbegins.com/canada-france-malta-and-the-uk-have-all-agreed-to-recognize-a-state-of-palestine-at-the-un-general-assembly-meeting-in-september-macron/
Jeśli chcesz, to możesz wesprzeć nasze działania: https://buycoffee.to/archiwum-tajemnic


Dodaj komentarz