Historia kobiety dręczonej przez demony opisanej przez Gabriela Amortha
Egzorcyzmy to nie tylko temat filmów grozy. To rzeczywistość, z którą Kościół zmaga się od dwóch tysięcy lat. Od czasów Chrystusa Kościół miał świadomość istnienia złych duchów. Jezus sam wypędzał demony i wyraźnie nakazał swoim uczniom: „W moim imieniu złe duchy będą wyrzucać” (Mk 16,17).
Zło istnieje naprawdę
Dziś wielu ludzi bagatelizuje duchowe zagrożenia. A jednak codzienność przynosi przykłady osób, które wplątały się w niebezpieczne praktyki – często w dobrej wierze – i doświadczyły prawdziwego cierpienia duchowego, psychicznego i fizycznego. Oto świadectwo kobiety, która przez lata zmagała się z dręczeniami demonicznymi.
Od wiary do ciemności
Wszystko zaczęło się w 1974 roku. Kobieta, dotąd gorliwa katoliczka i animatorka Akcji Katolickiej, zaczęła odczuwać dziwne bóle, duszności, spazmy. Lekarze byli bezradni. Psychiatrzy nie potrafili postawić diagnozy. Wkrótce pojawiło się coś gorszego – niechęć do Kościoła. Drwiny z księży, szyderstwo z wierzących. Ucieczka z adoracji, której wcześniej z radością się oddawała.
W objęciach zła
Zaczęła brać udział w spotkaniach z pogranicza duchowości i ezoteryki. Wchodziła coraz głębiej w środowiska guru, czarowników, uzdrowicieli. Sama mówi: „to był okres samozniszczenia”. Czuła się fizycznie coraz gorzej, jakby jej ciało było w okowach. Problemy z trawieniem, zmęczenie, brak energii. Próbowała wszystkiego – kursy psychologiczne, astrologia, joga, medytacja zen. Ale wewnętrznie była coraz bardziej rozdarta. Z czasem oddaliła się od męża i dzieci. Zaczęła uczestniczyć w seansach spirytystycznych. Wraz z przyjaciółmi próbowała kontaktować się z duchami.
Psychiatra sługa Lucyfera
Najciemniejszym momentem w jej historii było spotkanie z pewnym psychiatrą. Dziś wie, że był to człowiek chory psychicznie, ale też świadomie oddany złu. Mężczyzna ten miał zawrzeć pakt z Lucyferem. Celem jego życia było niszczenie innych. Przez rok znęcał się nad kobietą psychicznie i fizycznie, wykorzystując hipnozę jako narzędzie manipulacji. Ona – będąc pod wpływem złego ducha – pozwalała mu na te praktyki. Jeden z seansów niemal zakończył się śmiercią. Została uratowana tylko dzięki Bożej interwencji. To Bóg zachował jej życie – mimo jej wcześniejszego buntu.
Fałszywa prorokini
W poszukiwaniu uzdrowienia trafiła do kobiety podającej się za Chrystusa reinkarnowanego. Kobieta ta prowadziła sektę i przyciągnęła całą rodzinę bohaterki świadectwa. Twierdziła, że uzdrowiła córkę kobiety z epilepsji i nakazała odstawić leki. Kilka dni później dziewczynka zapadła w śpiączkę. Przeżyła tylko cudem.
Powrót do Boga
Przełom nastąpił w szpitalu po poronieniu. Kobieta była słaba, osłabiona fizycznie i duchowo. Tam, w samotności, doświadczyła żywego spotkania z Bogiem. W głębi serca usłyszała Jego słowa – nie były to słowa potępienia, ale zaproszenia: „Zaufaj Mi. Wracaj.” Zgodziła się.
Jednak droga do całkowitego uzdrowienia była trudna. Demony wracały. Atakowały jej rodzinę, dzieci chorowały, mąż trafiał do szpitala. Nocami budziła się zlana potem, z myślami samobójczymi i rozpaczliwym krzykiem. Księża, do których się zwracała, nie rozumieli jej sytuacji. Nie potrafili pomóc.
Spotkanie z egzorcystą
Dopiero w 1988 roku, z woli Bożej, spotkała egzorcystę. Ten kapłan od razu rozpoznał jej cierpienie. Zaczął modlić się nad nią i nad jej bliskimi.
Z czasem, po odcięciu się od sekty i oddaniu życia Bogu, kobieta wraz z kapłanem zaczęła modlić się żarliwie o zdrowie córki. Modlitwa była pełna skruchy, błagania i wiary. Po pewnym czasie córka została całkowicie uwolniona od ataków epilepsji. Lekarze nie potrafili tego wyjaśnić, ale dla niej było jasne: Bóg uzdrowił jej dziecko.
Egzorcyzmy nie usuwały bólu całkowicie – ale nadawały mu sens. Czuła pokój. Znów mogła kochać swoją rodzinę. Zaczęła wzrastać duchowo. Zaczęła rozumieć cierpienie w świetle Męki Chrystusa. Odzyskała radość i pokój.
Potrzeba duchowej czujności
Świadectwo tej kobiety to ostrzeżenie. Zło istnieje. Nie szukajmy uzdrowienia u fałszywych proroków i w niebezpiecznych praktykach. Ratunek jest w Bogu. W modlitwie.
Autor: Siódemka
Jeśli chcesz, to możesz wesprzeć nasze działania: https://buycoffee.to/archiwum-tajemnic
Źródła: G. Amorth, Nowe wyznanie egzorcysty, Edycja św Pawła, 1998